Recenzja Wolfmix W1

Czy to jest przyszłość prostych sterowników DMX?

Przyznaję że na początku Wolfmix budził we mnie mieszane uczucia. Głównie przez wygląd który łudząco przypomina mi takiego zmiejszonego Pusha (kontroler MIDI do programu Ableton) czyli coś co ze światłem nie ma wiele wspólnego. Sterownik ma podobny układ czyli na górze po środku wyświetlacz, poniżej enkodery i pady.

Wolfmix W1 to takie, nowe spojrzenie na proste sterowniki oświetleniowe. Urządzenie wyposażone jest bowiem w funkcje z dużo droższych rozwiązań, jednocześnie zachowując intuicyjną obsługę i czego by nie mówić, przystępną cenę. Stworzenie show, patch i zaświecenie czegokolwiek przy pierwszym uruchomieniu zajęło maksymalnie 2 minuty.

Pierwsze uruchomienie

Po uruchomieniu Wolfmixa widzimy główny ekran, na nim można dimmerować poszczególne grupy urządzeń za pomocą enkoderów, czy włączać efekty na grupach. Pierwsze wrażenie jest takie że praktycznie każdy sobie poradzi z obsługą urządzenia. Aby nie być gołosłownym dodam że dałem mojemu tacie poklikać i poradził sobie bardzo szybko.

Tutaj klikając w zębatkę mamy dostęp do menu w którym możemy zarządzać show, zmienić nazwy 8 grup dostępnych w urządzeniu, wejść do ustawień, skorzystać z testera DMX, a także zablokować sterownik.

Patchowanie urządzeń

Do patchingu urządzeń wejdziemy za pomocą ikonki urządzenia w prawym górnym rogu. Po wejściu zobaczymy listę spatchowanych urządzeń lub ich brak przy nowym show.

I tutaj przechodzimy do pierwszej wady, co prawda software’owej ale jednak wady. Chodzi o braki urządzeń w bibliotece. Na przykład w zakładce producenta Clay Paky domyślnie znajdziemy tylko dwa urządzenia.

Sposobem na to jest pobranie odpowiedniej biblioteki od producenta ponieważ nie wszystkie są domyślnie wgrane w urządzeniu. Baza bibliotek dostępna u producenta jest już dość obszerna w przeciwieństwie do tego co jest domyślnie, znajdziemy tam większość riderowych urządzeń.

Drugą opcją jest napisanie własnej. Jest to dość proste i intuicyjne i możemy zrobić to w samym sterowniku bez używania komputera.

Presty dla atrybutów

Jak każdy soft oświetleniowy urządzenie bazuje na presetach. Żeby ułatwić pracę mniej zaawansowanym użytkownikom generują się one automatycznie.

Kolory: Tutaj mamy wszystko czego potrzebujemy do statycznych kolorów na urządzeniach. Podstawowe presety są tworzone automatycznie po spatchowaniu, oczywiście jest możliwość dostosowania wartości do własnych potrzeb.

Color picker daje nam możliwość wybrania na jakim trybie chcemy mieszać – RGBW lub RGBWAU. Niestety nie używa tarczy kolorów i w przypadku urządzeń bazujących na kolorach statycznych należy je dostosować samemu.

Pod enkoderami możemy ustawić czy chcemy aby kolory były ustawiane na wszystkie urządzenia w grupie, jako even-odd czyli parzyste i nie parzyste, lub kilka gradientów.

Pozycje: Klikając na przycisk Position widzimy ekran z wszystkimi pozycjami. Tutaj można zmienić czasy przejścia pozycji a także je edytować.

Fajną opcja jest Position Picker – który jest niczym innym jak możliwością sterowania pozycją za pomocą przesuwania punktaka po osiach.

Gobo: W zakładce Gobo wiele nie znajdziemy, jest tutaj kilka predefiniowanych gobosów. Oczywiście jest możliwość ich zmiany lub rotacji.

Dobijając do końca tego akapitu muszę wspomnieć o kilku ograniczeniach. Pierwszą z nich będzie ograniczenie ilości pamięci do 10. Możemy maksymalnie operować na 10 pamięciach podzielonych na 2ch stronach – także musimy podejmować świadome decyzję czego potrzebujemy jeśli sterujemy bardziej zaawansowanymi urządzeniami. Podobno ma się to zmienić wraz z aktualizacją softa – o nazwie „Double Trouble” – czyli jak nazwa wskazuje wszystko będzie podwójnie.

Urządzenie również nie posiada „globalnych” pamięci. Więc dla każdej z grup urządzeń mamy oddzielną kolumnę wyboru – jak na załącznikach wyżej.

Palety „Live Edit” i presety dla scen

Czym są Live Edits? Są to jakby takie executory z większych konsolet. Możemy pod nie zapisać dowolne wartości DMX, a następnie wyzwalać je w dowolnej chwili. Mamy do dyspozycji klasyczny trigge (toggle – włącz/wyłącz) lub „na przytrzymanie” (flash).

Live Edit’y można również dostosować do własnych potrzeb przez zmianę koloru podświetlenia przycisku na fizycznym panelu.

Zakładka „Preset” zawiera wszystkie wybrane , więc po zapisaniu i uruchomieniu wszystko zmienia się na to co było podczas zapisu. Nie mylić tutaj z presetami atrybutów – choć nazwę mogli by zmienić po prostu na CUE. Można je wywoływać jedynie w sposób „Go” – bez flashy i triggerów.

Czym się różnią „Live Edit” (LE*) od „Presetów” – Pierwsza istotna kwestia to możliwości zapisu. Dla LE* możemy zapisać każdą ruszoną wartość DMX, zaś presety możemy budować jedynie poprzez tworzenie sceny na bazie pamięci atrybutów. Live Edit nie obsługuje efektów – czyli sceny z efektami możemy zapisać jedynie w oknie preset.

Warto dodać że w nadchodzącej aktualizacji firmware 2.0 będzie dostępna funkcja dzięki której presety zostaną stworzone automatycznie dla spatchowanych przez nas urządzeń. Jak to będzie działać, nie wiem ale zapowiada się całkiem ciekawie.

Mięsko czyli generatory efektów

W Wolfmixie W1 znajdziemy 3 generatory efektów, są to kolejno:

  • Color FX – efekty na kolor
  • Move FX – efekty ruchów
  • Beam FX – efekty dimmera, zoomu, irisa itp.

Na tę chwilę każdy efekt działa tak samo na każde urządzenie. Możemy je tylko włączać i wyłączać na poszczególnych grupach, reszta parametrów jest ta sama.

Generator Wolfmixa jest bardzo podobny do tych z dużych konsol. Znajdziemy tam podstawowe parametry jak: Prędkość wraz z synchronizacją do tempa, phase (opóźnienie między urządzeniami), wielkość/szerokość (Size), przejście twarde lub miękkie (Fade) i zmiana waveformu efektu.

Zaznaczę tutaj, że nie ma banku predifiniowalnych efektów. Pod każdą grupę możemy stworzyć jeden efekt dla wspomnianych wcześniej wartości. Jeśli chcemy zapisać sobie swój wymarzony szablon to musimy go zapisać w oknie preset – a z generatora korzystać niezależnie.

Przyciski akcentów (strobo, blinder itp.)

Domyślnie w Wolfmixie mamy 6 przycisków do akcentowania dostępnych fizycznie po prawej stronie od ekranu. Są nimi:

  • Wolf – ciężko to jakoś nazwać, urządzenia delikatnie migoczą na biało
  • Strobe – tutaj nie trzeba nic wyjaśniać, strobo z regulacją prędkości
  • Blinder – zaświecenie wszystkiego na biało wraz z dostosowanym czasem wyjścia
  • Speed – to jest ciekawa rzecz, dzięki niemu można chwilowo przyśpieszyć, zwolnić lub nawet zatrzymać wszystkie ruchy i efekty
  • Blackout – zwyczajny blackout
  • Smoke – sterowanie wytwornicą dymu/mgły
  • BPM Tap – nie do końca akcent, ale warto wspomnieć że pod ręką mamy przycisk do nabijania tempa utworu

Niestety przyciski są predefiniowane i jedyne możliwości edycji to prędkość strobowania, zmiana prędkości (Speed), czas zejścia (Fade out) i trigger (toggle, flash, timer, itp.)

W jaki sposób wysterujemy urządzenia z Wolfmixa?

Wolfmix domyślnie wyposażony jest z 2 linie DMX, zapytacie pewnie dlaczego posiada aż 4 wyjścia? Dodatkowe 2 universy można dokupić za 99 USD za 1 linię. Osobiście nie jestem fanem software’owego blokowania funkcji które są fizycznie możliwe do wykonania, ale rozumiem, że przy niskiej cenie na czymś trzeba dorobić.

Dodatkowo zaznaczę, że urządzenie nie posiada na chwilę obecną możliwości sterowania protokołami Art-net, czy sACN. Tutaj nie posiadamy nawet gniazd sieciowych.

Na powyższym obrazku widać że sterowniki można ze sobą połaczyć w parę. Potrzebujemy do tego przewodu WLINK dostępnego do zakupu na stronie producenta. Wadą tego rozwiązania jest to że tracimy wtedy 2 wyjścia DMX. – Więc finalnie dalej pracujemy na dwóch.

A gdzie suwaki?

Jak widać sterownik nie posiada żadnych suwaków, możemy jednak podpiąć zwykły sterownik DMX lub kontroler MIDI.

Wizualizator 3D

Wraz z sterownikiem otrzymujemy prosty wizualizator 3D EasyViewConnect. Oczywiście nie ma podjazdu do takiego Depence’a czy Capture ale nie o to tutaj chodzi, ma być prosty w obsłudze i szybki w użyciu, a to robi bardzo dobrze. Jak za darmoszkę to uczciwa cena.

Wizualizer wygląda całkiem dobrze, jednak nie jest to typowy CADo’wy program więc nie rysuje się w nim najlepiej ale przy prostych projektach daje radę

Podsumowanie

Wolfmix W1 to na pewno ciekawy sterownik, skierowany głównie do mniej zaawansowanych użytkowników, którzy chcą trochę przedsmaku większych systemów sterowania jak i tych bardziej doświadczonych na proste sztuki jak np. konferencje.

Urządzenie jest bardzo lekkie i małe co sprawia że na sztukę wystarczy przyjechać z plecakiem i to dosłownie. Jeśli chodzi o funkcjonalność to zdecydowanie jest nastawione na świecenie z łapy. Nie uświadczymy tu takich funkcji jak timecode, makro, czy nawet kolejki cue.

Decydując się na wybór tego sterownika macie kilka pewniaków – w szybki i łatwy sposób wysterujecie podstawowy set oświetleniowy, a do tego będziecie mogli się poczuć jak DJ…

Janek Iwaszkiewicz

Młody adept sztuk świetlistych. Uwielbiający nowe technologie oraz programowanie. Mimo młodego wieku rozbraja i wymyśla coraz to nowsze rozwiązania z systemami sterowania oświetlenia. Od niedawna główny techniczny naszego portalu!

Producent:
Dystrybutor:
Total
0
Shares
Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Poprzedni
PRIVATE – Nowa koncepcja spotkań w siedzibie firmy PROLIGHT

PRIVATE – Nowa koncepcja spotkań w siedzibie firmy PROLIGHT

Relacja z wydarzenia

Następny
Wielkie zmiany w oprogramowaniu Capture 2025

Wielkie zmiany w oprogramowaniu Capture 2025

Aktualizacja, czy nowy produkt?

Może ci się spodobać