Poseidon Wash XL

Prawdziwy wash na wypasie.

Na wstępie powiem, że jest to moje prywatne zdanie, oparte o moją osobistą praktykę z tym urządzeniem. Trzeba przyznać, że od dłuższego czasu żaden „wash” nie zrobił na mnie większego wrażenia. Podczas obfitego sezonu operuje na praktycznie wszystkich urządzeniach od wysłużonych Robe 600/800, przez Starki 1000 czy K10. Każde z tych urządzeń ma dla mnie plusy i minusy. Jednak żadne nie powoduje u mnie odczucia, które wzbudziło by stwierdzenie – „tak, to jest to i nie chce niczego innego”.

Oczywiście mam swoich faworytów ze względu na różne funkcje, ale wpadłem w tryb gdzie przy ustaleniach riderowych zgadzam się na praktycznie wszystkie markowe urządzenia typu „wash”, znając je dość dobrze wiem z jakich efektów muszę zrezygnować, żeby pracowało tak jak sobie wymyśliłem w show. I tak w zeszłym roku parę razy wpadło w moje ręce urządzenie, które o dziwo spełniało prawie wszystkie moje kryteria i zdawało się jakoś szczególnie nie irytować na żadnym etapie.

Przedstawiam Poseidon Wash XL

Jest to urządzenie typu „wash” z klasyfikacją IP65, które nie należy do najprostszych w obsłudze, ale daje dużo możliwości. Lampa oparta o 19 indywidualnie sterowalnych modułów LED o mocy 30W każda, zakresie zoom od 4,5° do 60°, zakresem ruchu PAN 540° i TILT 218°, rotacyjną tarczą z soczewkami o nieskończonym zakresie obrotu.

Dużym atutem jest „halo” ring obecny na około tarczy. Mimo, że nie wypala oczu swoją mocą, dzięki wielkości tarczy z soczewkami naprawdę robi zamieszanie na scenie. Sterowanie może odbywać się za pomocą standardowych protokołów, tutaj rewolucji nie mamy, DMX, RDM i opcjonalnie WDMX. Urządzenie pracuje w trybach 28,41,48 i 100 kanałów. Ten ostatni daje możliwość w pełni indywidualnego sterowania każdą soczewką, fajny bajer, ale nie znam nikogo kto by tego typu urządzenie odpalił w maksymalnym dostępnym modzie. Z reguły wbudowane makro w zupełności starczają. Jeśli chodzi o walory estetyczne i zewnętrzna jakość zastosowanych materiałów to nie ma się do czego przyczepić, fajny design, solidne wykonanie.

Optyka i kolory

Patrząc na suchą specyfikację w Internecie niewiele różni się on od popularnego konkurenta K15, jednak w porównaniu możemy zauważyć, że Poseidon dysponuje mniejszymi modułami LED i to aż o 10W (40W>30W) co powinno znacznie wpływać na różnice w mocy. Jednak dzięki zastosowaniu naprawdę porządnej optyki nie odstaje on od swojego konkurenta. Jeśli chodzi o zakres zoom to jest on bardzo zadowalający (4,5° do 60°), warto wspomnieć że na wąskiej wiązce przy maksymalnym skupieniu na powierzchni świeconej pozostawia piękny i równomierny okrąg, a nie znane nam wszystkim kwadraty. Podsumowując tę kwestię to zoom działa równomiernie bez żadnych poświat na całości swojego zakresu. Dzięki temu uzyskujemy pełną kontrolę nad świeconą powierzchnią, jedyny minus to prędkość regulowania, przy szybszych efektach możemy się lekko przyciąć.

W mieszaniu barw rewolucji nie ma. Ale prawda jest taka, że technologia LED tak poszła na przód, że ciężko oczekiwać tu czegoś więcej. Kolory nasycone, 16-bit’owe mieszanie daje pełną kontrolę dzięki czemu bez problemu uzyskamy określoną barwę. Same diody pracują w trybie RGBW, zaś halo ring w trybie RGB. Nie ukrywam, że trochę brakuje białego przy ringu, choć zapalając biały uzyskany z RGB otrzymujemy naprawdę satysfakcjonujący efekt w temperaturze na oko 6-7K. Oczywiście w standardzie już otrzymujemy wysokie CRI, urządzeniu można śmiało zaufać w realizacjach telewizyjnych, czy nagraniach.

 Efekty dodatkowe…

Urządzenie dysponuje efektem w zakresie nieskończonego lens rotate, działa płynnie, wiązki pięknie rozchodzą się w dymie, mamy możliwość rotacji dwukierunkowej oraz zatrzymania obrotu w pożądanym miejscu. Dodatkowo w niższych modach sterowania dostajemy dostęp do wbudowanych shape makro, w których mamy możliwość określenia wzoru, ustawienia zakresu płynności efektu, prędkości jak i wybrania oddzielnie koloru dla samego shape. W urządzeniu dostępny jest kanał do regulowania płynnego przejścia pomiędzy wzorami (shape transition) i działa bez najmniejszych zarzutów. Mogę śmiało powiedzieć, że w tej kwesti CLF odrobił lekcję.

Jeśli chodzi o LED ring jest on nieco ograniczony. Może to i dobrze? Bo i tak jak na washa napchane jest w opór różnych funkcji. Do sterowania ringiem dostajemy 6 kanałów – Dimmer, kolory RGB, effect macro i effect macro speed. Sam ring działa bardzo dobrze. Światło jest wystarczająco jasne, żeby użyć go jako oświetlenia ambientowego, świetnie sprawdza się na przykład przy użyciu go w momencie nałożenia lens rotate na tarczę główną, żeby nie utracić całkowicie charakteru sceny. Zastosowanie samodzielne także robi fajny efekt. Jedyny minus ringa jest taki, że efekt stroboskopu jest wrzucony na jeden kanał z animacjami samego paska. Nie możemy jednocześnie np. uzyskać efektu „kręcącego się węża” i przebijać stroboskopem, musimy się na coś zdecydować.  

Każdy sprzęt ma wady.

Wady to nieodzowny element elektroniki i bądźmy szczerzy, nawet najlepszy sprzęt ma swoje wady i nie inaczej jest w tym produkcie. Przede wszystkim jego dużą wadą są gabaryty i waga – które najprawdopodobniej wynikają z tego, że urządzenie ma klasyfikację IP65. Jedno jest pewne, nie jest to urządzenie kompaktowe. Opierając się o rzeczy czysto użytkowe na pewno jego wadą jest nie za szybki zoom. Irytujący jest też shutter na animacji ringa, ale to już takie trochę szukanie na siłę.

Wart swojej ceny?

Powiem szczerze, że w minionym sezonie przynajmniej cztery razy miałem możliwość sprawdzenia tych urządzeń w warunkach polowych na plenerach oraz raz w klubie podczas realizacji koncertu rejestrowanego. Jest to urządzenie, które mogę śmiało polecić, dołączam je do grupy „moich” riderowych washy na których pracuje mi się dobrze, nawet poszedł bym krok dalej, wrzucając go do topki.

W naszej branży największym dylematem prawie zawsze są zakupy w oświetleniu. Bardzo możliwe, że ktoś właśnie szuka odpowiedzi na pytanie Poseidon czy K15? Nie potrafię odpowiedzieć. Tego typu zakup zależy od możliwości finansowych i powinien być dopasowany do zakresu użytkowania. Cenowo i jakościowo urządzenia są porównywalne, tutaj wszystko zależy od tego jakie macie rabaty u producenta i ile sztuk chcecie kupić. Na pewno plus Poseidona to IP65, dzięki czemu jest mniej narażony na serwisy, a wszyscy wiemy jaką pogodę ostatnio mamy w Polsce. Z drugiej strony K15 jest 7kg lżejsza i mniejsza dzięki czemu jest bardziej kompaktowa, co często odgrywa kluczową rolę. Patrząc obiektywnie, nie wszyscy jednak ufają do końca marce CLF w Polsce i wolą stawiać na Włoskiego producenta w swoich wyborach. Tu uwzględniając moje użytkowanie mogę zadać sobie pytanie, czy słusznie? Odpowiem: Ja ufam obu. Jednak dochodzą głosy, że są problemy z awaryjnością tego urządzenia od strony technicznej i potrafi się przyciąć. Mi taka sytuacja się nie przydarzyła ani razu, ale chcąc być rzetelnym sprawdzę te sygnały w najbliższym czasie.

EDIT: Poprosiłem o komentarz dystrybutora w związku z zacinaniem się urządzeń. Faktycznie potwierdził, zdarzało się, że problem występował jednak został rozwiązany wraz z nową wersją softa. Poniżej oświadczenie dystrybutora:

Wprowadzając produkt CLF Poseidon Wash XL na rynek, zebraliśmy szereg uwag od realizatorów i ludzi bezpośrednio zainteresowanych tą głową. Zgodnie z ideą profesjonalnej współpracy z klientami, przez długi czas staraliśmy się te pomysły (opierające się na zmianach w software) wprowadzić w życie. Dodajmy, że wszystkie obecnie funkcje i obecny sposób działania urządzenia na wersji software 2.0 były przygotowane tylko i wyłącznie z przeznaczeniem na Polski rynek.

W efekcie pracy nad produktem i stopniowego wprowadzania kolejnych opcji w oprogramowaniu oczywiście pojawiały się pewne trudności z samą pracą na “poseidonach”. Niemniej jednak po zaktualizowaniu do ostatecznej i promowanej przez nas wersji oprogramowania nie odnotowaliśmy więcej żadnych trudności związanych z pracą na tych produktach. Wszystkie zakupione w PS TEATR urządzenia zostały zaktualizowane do 2-giej wersji softu. W Polsce jest ok. 500 szt. CLF Poseidon Wash XL i ich liczba stale rośnie- usterki tak jak w przypadku urządzeń każdego typu i marki są nieuniknione, jednak życzymy sobie i Wam więcej producentów i dystrybutorów, którzy specjalnie z myślą o danym kraju przygotowują odpowiednie modyfikacje z zakresu ich pracy i możliwości. W razie wszelkich pytań lub niejasności zapraszamy do bezpośredniego kontaktu.

Odchodząc od porównywania, mogę powiedzieć jedno, CLF Poseidon Wash XL jest to urządzenie które zasługuje na uwagę. Jest skonstruowane dobrze, można mu zaufać jeśli chodzi o większe realizacje i daje wiele możliwości. Osobiście uważam, że powinien być tolerowany w riderach. Jest to produkt typu „wash” wysokiej klasy, który zdecydowanie spełni nawet największe wymagania. Dzięki funkcjom dodatkowym, przy odpowiednim zaangażowaniu można śmiało zaspokoić potrzeby nawet najbardziej zagorzałych „Clay Pakowców”.

Tutaj znajdziecie wszystkie parametry urządzenia.

Dominik Kwiatkowski

Realizator oświetlenia aktywny w branży ponad 10 lat. Głównie zajmuje się pracą z zespołami. Współtwórca takich wydarzeń branżowych jak Light the Sky Polska, czy akcja "Niewidzialni". Ojciec dyrektor przedsięwzięcia.

Producent:
Dystrybutor:
Total
0
Shares
Poprzedni
Zactrack Mini

Zactrack Mini

Twój system śledzenia mieszczący się w walizce wielkości teczki!

Następny
Portman EVO collection

Portman EVO collection

Nasz Polski „Portowiec” idzie z duchem czasu - "stare" klasyki w nowym wydaniu

Może ci się spodobać