Martin MAC Aura Raven XIP

Przed targami ISE Martin postanowił nie odstawać od wyścigu premier. Dostaliśmy kolejne urządzenie zaliczone do serii Aura, ale czy na pewno?

Martin MAC Aura Raven XIP to teoretycznie młodsza siostra Aura XIP, która generowała output na poziomie 6 000 lumenów, Raven według producenta generuje 24 000 lumenów. Wspomniana rozbieżność od razu sugeruje rozmiar urządzenia który może się kłócić z „Aurą” którą znamy.

Najważniejsze cechy

• 37 głównych diód led sterowalnych niezależnie oraz 234 diody efektowe.
• Ciemna 13,5″ soczewka, zapewniająca znacznie bardziej dyskretny wygląd i większy kontrast dla pikselowych efektów
• Bardzo cichy i szybki zoom od 6*-50*
• Silnik LED RGBL (red, green, blue, lime)
• Inteligentna technologia odporna na warunki atmosferyczne XIP do tymczasowego użytku na zewnątrz
• Interfejs NFC, obsługujący konfigurację i diagnostykę za pośrednictwem aplikacji Companion Mobile App
• Gniazdo modułu Universal Connect, obsługujące moduły bezprzewodowe innych firm
• CRI ≥ 75 w trybie domyślnym i ≥ 86 w trybie „optimized”

Tylni Panel

Na tylnym panelu mamy wszystko co potrzebne do pracy z urządzeniem, złącza, przyciski, ekran oraz gniazdo USB. Zasilanie klasycznie podawane przez złącze PowerCon, na pokładzie również znajdziemy TrueCon.

Do sterowania urządzeniem mamy zainstalowane porty DMX (input oraz output) 5 Pin oraz 2 porty RJ45 (10/100 Mbit). Ustawienia zmienimy za pomocą znanych nam gumowych przycisków oraz zwykłego wyświetlacza LCD.

Update firmware odbywa się za pośrednictwem portu USB lub z wykorzystaniem aplikacji kompanion przy połączeniu ethernet. Wszystkie zainstalowane porty posiadają gumowe zaślepki co czyni urządzenie bardziej odporne na warunki atmosferyczne.

Obudowa i dane fizyczne

Wymiary urządzenia w pozycji takiej jak widzicie wyżej to:

• Podstawa 528mm (w przypadku odwrócenia panoramy o 90* uzyskamy 429mm)

• Wysokość 603mm (w przypadku odwrócenia soczewki „do góry” wysokość wyniesie 588mm)

• Głębokość 241mm (w przypadku odwrócenia soczewki „do góry” głębokość wyniesie 285 mm)

Obudowa urządzenia została wykonana z tworzywa termoplastycznego o wysokiej odporności na uderzenia. Całość w kolorze czarnym z stopniem ochrony XIP – czyli Martinowskie IP54, ale troche lepsze.

Waga urządzenia nie jest „kompaktowa” bo wynosi prawie 30Kg! (28.8Kg).
W porównaniu z siostrą która waży 8.95 Kg różnica jest spora.

Optyka i silnik LED

W Ravenie dostajemy 37 głównych diod LED, każda osobno sterowana. Moc pojedynczej diody to 40W. Oprawa posiada również diody efektowe których jest aż 234. Każdy z malutkich chipów posiada 0,25W i razem tworzą dość ciekawą matrycę efektową.

Zakres ZOOM dla „patelni” wynosi 6,5* – 34,2*, zaś dla diod efektowych 9,7* – 50*. Całkowita moc głównego źródła światła to 830W RGBL natomiast moc diod efektowych wynosi 70W RGB. Czego by nie robić po podsumowaniu całkowitym mamy pobór na poziomie 900W ze źródeł światła + komputerek to wychodzimy z poborem poza 1kW.

Jeszcze troszeczkę o sterowaniu i zasilaniu

Ravena wysterujemy za pomocą dostępnych protokołów:

• DMX
• RDM
• Art-Net
• RDM Over Art-Net
• sACN
• Martin P3

Na pokładzie są dostępne mode urządzenia:

• Compact
• Basic
• Extended
• Ludicrous
• Plaid & Compact Direct

Co przekłada się na dostępne wersje kanałowe: 22, 38, 149, 266, 851 & 22

Raven jak to klasyczny wash sterowany w panoramie osiąga zakres 540* a w tilcie 250*. Parametry takie jak: Pan, Tilt, Color, Dimmer, Zoom, Beam Shaper sterowane są 16 bitowo. Do ustawienia adresu, mode czy innych parametrów posłuży nam RDM, aplikacja na telefon i połączenie za pomocą NFC lub klasycznie przyciskami na obudowie. Całość pobiera 1120W a w trybie hibernacji tylko 6W.

Krótkie podsumowanie

Martin jako szanująca i profesjonalna firma dostarcza bardzo dużo danych o swoich urządzeniach. W tym krótkim newsie podrzuciłem tylko niektóre najważniejsze cechy. Całość dostępna na stronie producenta LINK

Czy Raven to następca popularnej już Aury XIP? Wygląd, silnik LED i cechy fizyczne wstępnie sugerowały by, że tak. Jednak urządzenie na pewno nie ma nic wspólnego z kojarzoną kompaktowością serii „Aura”, która jest dla mnie kluczowym kryterium. Dlatego raczej skłaniam się ku temu, że jest to kontynuacja Mac Quantum Wash.