Dobre jak śledzie w Szwecji.

Czyli nowe funkcjonalności Capture 2024.

Z zaciekawieniem patrzę jak oprogramowanie Szweckiej firmy z roku na rok oferuję coraz więcej i coraz lepiej. Sam, przez to, że jestem strasznie CAD’owy nie zdecydowałem się jeszcze na przejście na to oprogramowanie. Choć nie mogę ukryć, że z każdą wersją coraz bardziej mnie kupują, więc może w końcu i ja kupię.

W zeszłym tygodniu miała miejsce premiera najnowszej wersji oprogramowania do tworzenia i wizualizacji oświetlenia Capture. Sprawdźmy co nowego znalazło się w “2024”.

Ogólne zmiany produktowe.

Na samym początku możemy zauważyć nowy tryb licencjonowania. Od teraz swoimi licencjami Capture możemy zarządzać za pośrednictwem naszego konta w witrynie. Bardzo duży plus za tę zmianę – większość pracuje w trasie i często na różnych jednostkach, lub, no wiecie… Przenoszenie licencji wiązało się z kontaktem z suportem – od teraz możemy bez limitu przerzucać swojego „Kapturka” pomiędzy różne komputery bez konieczności interwencji suportu.

źródło: capture.se

Projektowanie

Duże zmiany również weszły w opcje projektowe. Dość podstawową opcją w tego typu softach jest możliwość narzucania własnych grafik na ekrany projektowania, aby móc się odnosić do nich przy rysowaniu plota.

Kiedy korzystałem z Capture dwa lata temu, faktycznie zwróciło moją uwagę to, że wrzucony rysunek poglądowy był widoczny jedynie w trybie wizualizera – od teraz nasze plansze są widoczne również w oknie projektowym i tworzenia plota.

źródło: capture.se

Dużym udogodnieniem może okazać się integracja z plikami SketchUp – od nowej wersji możemy je importować z całą zawartością. Taką jak grupy, komponenty, nazwy, warstwy, a nawet dostaliśmy obsługę kanałów alpha dla tekstur.

Znacząco zmianą wpływająca na wygodę pracy może się okazać podmieniania obiektów na urządzenia ruchome. Wcześniej odbywało się to w ten sposób, że gdy importowaliśmy scenę z innego oprogramowania to urządzenia musieliśmy powiesić ręcznie. Dzięki nowej funkcji możemy zaimportować całą scenę wraz z modelami urządzeń, a w programie bezpośrednio podmienić je z modeli na rzeczywiste biblioteki, bez konieczności ustawiania ich na nowo.

Jako, że jestem mocno CAD’owy to nie mogę nie wspomnieć o nowej funkcji skalowania rozmiarów. Dzięki poprawionej opcji importu plików DWG – Capture zaczął czytać rzeczywiste wymiary z pliku CAD. Po imporcie rysunki możemy edytować bezpośrednio w programie, bez utraty proporcji.

źródło: capture.se

W całości dostajemy jeszcze takie nowości jak nowe opcje wyboru dla zastosowanych modeli urządzeń, warstw dla zaznaczonych obiektów, nowy tryb wymiarowania (coś czego mi bardzo brakowało jak kiedyś macałem się z Capturem), przyciąganie kołowe, czy zmodernizowaną konsolę do patchowania urządzeń.

Dokumentacja

W trybie dokumentacji dostajemy kilka nowych funkcjonalności takich jak (no i tu z grubsza wymienię najciekawsze, bo nie ma co się rozwodzić):

  • Możliwość dodawania okna raportu w widoku plot prosto z projektu.
  • Możliwość zmiany perspektywy sceny w widoku plot.
  • Obsługa pionowego tekstu w linijkach
  • Nowy raport dla patcha z uwzględnieniem universu oraz modu urządzeń
źródło: capture.se

Wybrałem dla mnie najistotniejsze z kwestii praktycznej, pełna lista dostępna na stronie producenta.

Wizualizacja

To jest tryb, który w Capture urzekł mnie chyba najbardziej. Dzięki wizualizacji parametru Focus, trafności wizualizacji względem rzeczywistości, czy naprawdę bogatej bibliotece urządzeń. Wspomnę tutaj o tym, że renderowanie jest naprawdę bardzo dobrze zoptymalizowane i nie potrzeba kombajna za 20 tysięcy, żeby chodził jako tako. Przy takim będzie po prostu zapier… a na normalnym dobrym kompie będzie cieszył płynnością.

Dużo ciekawych zmian, które skłaniają mnie, żeby ponownie wrócić do Captura. Są to między innymi poprawione próbkowanie wiązki – które już i tak było dobre. Nowe wsparcie dla urządzeń LED korzystających z trybu mieszania kolorów RGB+. Tutaj dostajemy nowy usprawniony silnik przeliczeń dla odcienia i intensywności koloru.

źródło: capture.se

Sensownie brzmią również nowe opcje renderowania wiązki, które poprawiają wizualizację. Są to między innymi skalowanie gobosów do rzeczywistej szerokości wiązki. Pryzmat zaczął uwzględniać wielkość kąta pola świecenia, a atrybuty takie jak Focus i Frost są nadawane na oddzielnych maskach renderu, przed zastosowaniem pryzmatu. Czyli tak jak odbywa się to w większości prawdziwych urządzeń. Jak na zdjęciu wyżej, widać kolosalną różnicę zastosowania tych zmian.

Duża zmianą jest też zaimplementowanie krzywych dla atrybutu zoom. Dzięki temu “apgrejdowi” wizualizator dokładniej odda nam prędkość tego parametru dla urządzeń, a nie będzie działał zero jedynkowo.

Oczywiście nie zabrakło kilku drobnych „ulepszaczy”. Od nowej wersji możemy importować animowane modele w formacie gITF. Dostaliśmy więcej możliwości renderu video – możemy zmieniać jego jakość, dla lepszej wydajności. Support dla Windows HDR, media player został rozszerzony do 256 playlist (z 8 które były dostępne w wersji poprzedniej) oraz wiele innych ulepszeń, które znacząco wpłyną na płynność pracy z oprogramowaniem i jego możliwości.

źródło: capture.se

Wchodzimy w to?

Nie ukrywam, że studiując dokładnie zmiany jakie zaszły rok w rok Szwedzi nie siedzieli i nie dłubali w nosie. Z mojej perspektywy Capture staje się realną alternatywą dla tych droższych programów. Może to czas pomyśleć nad zakupem?

więcej informacji: www.capture.se

Dominik Kwiatkowski

Realizator oświetlenia aktywny w branży ponad 10 lat. Głównie zajmuje się pracą z zespołami. Współtwórca takich wydarzeń branżowych jak Light the Sky Polska, czy akcja "Niewidzialni". Ojciec dyrektor przedsięwzięcia.

Producent:
Total
0
Shares
Poprzedni
Już za miesiąc największe Polskie spotkanie branżowe!

Już za miesiąc największe Polskie spotkanie branżowe!

Zapraszamy na Scenę Jutra!

Następny
Nowość od Duńskiego producenta.

Nowość od Duńskiego producenta.

Kultowa oprawa w nowej odsłonie

Może ci się spodobać